niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 5

Byliśmy przed komisariatem Policji. Bałam się wejść do środka.

- Karol, nie zrobię tego. Boję się.-spojrzałam mu w oczy. Nagle zaczęliśmy się do siebie zbliżać twarzami. Dotknęłam jego ust swoimi. Nasze języki splotły się w jedno. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Karol oderwał się ode mnie.

- Chyba zapomnieliśmy po co tu przyjechaliśmy- zaczął się śmiać.- Musimy to kiedyś powtórzyć.

- No pewnie. Może jak wyjdziemy z komisariatu?

- Jestem na tak :D

- No to może już tam chodźmy. Chce mieć to już za sobą.

- No pewnie. Więc chodźmy.

 

[kilka minut później]

 

-Dlaczego pani wcześniej nie powiedziała o swoich podejrzeniach?- Powiedział policjant

-Bałam się, że mi nie uwierzycie.

-Pani Wiktorio. Tego dnia, kiedy był wypadek był mecz naszych orzełków. Ale pan Robert nie grał w nim. Nawet nie był na zgrupowaniu. Zajmiemy się tym.

-Dziękuję- odetchnęłam z ulgą

[po wyjściu z komisariatu]

- I widzisz? Nie ma czego się bać. Oni tobie zawsze pomogą-powiedział Karol.

-Przejdziemy się? Nie chcę jeszcze wracać do domu-powiedziałam. Chyba nadal coś czuję do Karola.

-No pewnie.- I puścił do mnie oczko. Gdy tak szliśmy w milczeniu Karol dostał sms-a. Gdy go przeczytał powiedział tylko:

-Muszę już iść. Zadzwonię jutro.- I już go nie było. Nie wiem co się stało. Nawet się nie pożegnał. No trudno. Czas waracać do domu. Nie miałam daleko.

 

[następnego dnia]


Karol nie zadzwonił. Ciekawe co się stało, że wczoraj tak uciekł. Nagle zadzwonił telefon. Myślałam, że to Karol, ale się pomyliłam:

- Dzień dobry. Pani Wiktoria Wiśniewska?- Dzwoniła policja

- Przy telefonie. Czy coś się stało?

- Mogłaby się pani stawić na komisariacie?- Powiedział policjant.

- Dobrze, za chwilę będę


[10 minut później]


-Witam. Co się stało?
-Aresztowaliśmy pana Roberta. Jest w trakcie przesłuchania, ale do niczego się nie przyznaje...
- Ale to na pewno był on! Uwierzcie mi!
- Jak na razie mamy tylko zeznania przeciw zeznaniom. Robimy co w naszej mocy, żeby dowiedzieć się prawdy. Dzisiaj będziemy jechać pod halę , gdzie została pani potrącana.- Powiedział policjant.

- Dopiero teraz?! Ponad 3 tygodnie temu był wypadek!

- Takie procedury, niestety.- Odrzekł mężczyzna.
- Mogę już iść?- Spytałam. Gdybym musiała jeszcze tu zostać zostałabym pewnie aresztowana za zaatakowanie policjanta na służbie.
- Proszę bardzo. Jak będziemy mieli jakieś nowe informacje powiadomimy panią.- Odpowiedział.


****************************************************
Uff. I kolejny rozdział. Wiem, wiem. Znowu zniknęłam. Ale poprawię się. Zbliża się wolne i nadrobię to wszystko :)))
Wiem, krótki, ale następne będą dłuższe :)

4 komentarze:

  1. Krótki, ale jest ;D W końcuu ♥ Zapraszam do mnie : http://zamarzeniamigoni.blogspot.com/ Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie :3 czekam na następny :) i zapraszam do mnie http://tragicznyfinal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. no nareszcie wróciłaś ;* super blog, czekam na kolejne rozdziały ;) u mnie też pojawił się nowy :D http://zagubiona-w-swiecie-marzen.blogspot.com /Justyna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. o rany! pierwszy raz tutaj jestem, a już mi się podoba. Oczywiście nadrobiłam wszystko:)
    zapraszam do siebie: http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
    i do nas: http://mozesz-wiecej-niz-myslisz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń