poniedziałek, 27 maja 2013

Powiadomienie

Przepraszam was, ale przez jakiś czas nie będę dodawała postów na bloga. Mam strasznie dużo nauki. Muszę poprawić oceny (I ♥ Biologia) i mamy konkurs między klasowy. Postaram się dodać post w niedziele, ale nic nie obiecuję :)
~ SkroManiaczka

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 3

Dlaczego Robert mi to zrobił? Przecież zawsze był miłym i dobrym człowiekiem. Nigdy nie przejawiało się w nim tyle agresji... Chociaż... tydzień przed zerwaniem zaczął wyżywać się na mnie po przegranych meczach w klubie. Groził mi, kiedy mu oznajmiłam, że z nami koniec. Ale, że aż tak? Moje rozmyślania przerwała Julia. Gdy zobaczyła, że nie śpię (tak jak Łukasz) przestała kontrolować swoje emocje. Łzy leciały jej ciurkiem.
-Przestań płakać, bo całe łóżko będę miała mokre.- zażartowałam.
-To wszystko moja wina! Gdybym cię nie zabrała na ten cholerny mecz, nic by się nie stało!
-Przestań się obwiniać! To nie twoja wina Twój brat próbował mnie zabić.
-Robert? To nie możliwe. Przecież on w tamtym czasie był na wyjazdowym meczu z San Marino. To znaczy tak mi mówił przez telefon, kiedy z nim rozmawiałam.
-Ale ten samochód miał niemiecką rejestrację i wyglądał jakby dopiero wyjechał z salonu. A z tego co pamiętam, to Lewy ma słabość do nowych samochodów. Ej, mam prośbę. Możesz mi podać liścik, który jest w kwiatach?- Dopiero go zauważyłam.
-No pewnie :) A od kogo je dostałaś?-spytała
-Od siatkarza, który mnie uratował.-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Dała mi go. Byłam ciekawa co znajdę w środku. I przeczytałam:
Wiki, wracaj do zdrowia. Przyjdę cie odwiedzić. I zadzwoń jak się obudzisz. To mój numer telefonu: 123-456-789.Karol.Karol, KAROL! Uratował mnie!
Ej co tam jest napisane?-powiedziała Julia przypominając mi tym samym, że nie jestem sama.
-To Karol. Karol Kłos. To on mnie uratował! Mam do niego zadzwonić jak się obudzę-byłam strasznie podekscytowana.
To co ty robisz? Masz telefon i dzwoń!!
Okej!- zaczęłam się śmiać.Nigdy jej takiej nie widziałam. Wykręciłam jego numer. Po 3 sygnałach odebrał:
-Halo?
-Cześć. Tu Wiktoria...
-Wiki! Jak dobrze cię usłyszeć. Zacząłem się już niepokoić.-powiedział.
-Obudziłam się tak ok. 3 godz. temu ..
-A jak się w ogóle czujesz?-spytał- mam dzisiaj czas o 15, to przyjdę do ciebie :)
-Jest już dobrze. Będę czekać.-opowiedziałam.
-Muszę kończyć. Za 30 minut mam trening. Pa. Całuję.-I się rozłączył. Nie mogłam uwierzyć w to, że właśnie gadałam z gwiazdą Skry i moim przyjacielem w jednej osobie.
-I co?- powiedziała Julia, która nadal była na sali.
-Przyjdzie mnie odwiedzić o 15! Strasznie się cieszę!!
[6 godzin później]
Otworzyłam oczy (byłam zmęczona spaniem przez 9 dni). Siedział na stołku, zaraz obok łóżka. Nie mogłam w to uwierzyć.
-Czy ja nadal śpie?-powiedziałam.
-Wydaje mi się, że nie. To ja Karol.-I wystawił język.
I zemdlałam ...
[jakiś czas potem]
-Pani Wiktora przeżyła szok. Czy mówiła coś przed utratą przytomności?- powiedział chyba lekarz.
-Tak, nie mogła uwierzyć, że ja to ja- czyli Karol ciągle tu jest! Czyli jednak to nie był sen. Byłam szczęśliwa.
-Ja dalej nie mogę uwierzyć, że tu jesteś.-powiedziałam do niego.
-Wiki. Ale mi stracha napędziłaś.Pnie doktorze, moglibyśmy zostać sami?
-No dobrze, ale nie za długo.-oznajmił. I już go nie było.
-Karol, czy widziałeś wypadek?
-Samego zderzenia nie. Jeśli dowiem się kto ci to zrobił to ten suki syn nie będzie miał życia. Ale już nie mówmy o wypadku. Słyszałem, że chodziłaś z Lewym. Czy to prawda?- Karol  chyba nie wie, że mam przypuszczenia, że zrobił to właśnie on.
-Nie mówmy o nim. Proszę.- powiedziałam.
-Ok. A tak w ogóle, to co u Łukasza? Dawno go nie widziałem. Oglądałem finał. Świetnie zagrał.
-U mnie w porządku i dzięki ;) - do sali wszedł Łukasz.- A jak się czujesz Wika?
-Lepiej. Ej chłopaki. Czy Andrea podał skład reprezentacji na ten sezon?
-Tak.- odpowiedzieli razem i zaczęli się śmiać.
-Co was tak śmieszy?
-Jesteśmy razem w reprezentacji.-powiedział Karol
-Naprawdę? Gratuluje !!
-Dzięki.- i znów zaczęli się śmiać.
-A jak tam twoja wojna z Andrzejem Karol? przypomniało mi się, o jego stronce na Facebook'u.
-Jak na razie wygrywam, ale ostatnio Wrona dodał zdjęcie z Lewandowskim ...- powiedział
-Prosiłam cię, żebyś o nim nie mówił!- wykrzyczałam mu w twarz. Byłam na niego wściekła.-Możecie wyjść? Źle się poczułam.
-Może wezwę lekarza?- powiedział zatroskany Łukasz
-Nie, dzięki. Prześpię się trochę.
-Jak chcesz. Pa

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy 3 rozdział. Mam nadzieję, że się podoba :) I jeżeli widzicie, to i komentujcie :)

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 2

Obudziłam się w jasnym pokoju (chociaż było ciemno). Do ciała miałam przypięte pełno rurek i kabelków. Przez chwile nie wiedziałam, gdzie się znajduję. Później przypomniałam sobie o wypadku. Byłam ciekawa ile tak leżałam. Chciałam wstać z łóżka, ale ból był za duży... Za oknem było ciemno. Zegarek wiszący nad drzwiami wskazywał 5.15. Zastanawiałam się ile leżałam nieprzytomna. Na szafce zauważyłam kwiaty. Pewnie od Łukasza :) Po kilku minutach ogarnęłam się, że ktoś śpi na krześle obok mojego łóżka. Nie rozpoznałam twarzy (za ciemno). Zaczęło mi się nudzić. Zauważyłam, że na szafce obok kwiatów leżał mój telefon. Wzięłam go do ręki i zobaczyłam w nim: 15.04 !! 9 DNI !! 9 dni byłam nie przytomna. Nakierowałam telefon na osobę śpiącą na krześle  Łukasz :) Pewnie już po finale z Sovią. Jestem ciekawa, kto wygrał. Mam nadzieję, że pokazał ZB9 kto tu rządzi. Po godzinie rozmyślań Łukasz się obudził. Gdy zobaczył, że i ja się obudziłam zaczął płakać. Nic nie mówił. Pobiegł do dyżurującego lekarza. 5 minut później wrócił. Od razu do mnie podszedł i mnie mocno przytulił:
- Ej, bo mnie zgnieciesz.-powiedziałam.
Byłam zdziwiona, że mój głos tak brzmi. Był cichy, ochrypły, osoby, która ma zaraz zejść z tego świata.
Nic nie mówił.
- Jak się pani czuje, pani Wiktorio?
-Nie najgorzej, ale bywało lepiej.
-Czy pamięta coś pani z dnia wypadku?
-Tak. Przechodziłam przez ulicę, przyjaciółka krzyknęła, że mam uważać, uderzył we mnie samochód i obudziłam się tutaj. Najdziwniejsze było to, że ten samochód nie próbował się zatrzymać.
-A widziała pani twarz kierowcy? Lub pamięta pani jakieś charakterystyczne elementy samochodu?- zapytał policjant, który wszedł do sali i usłyszał ostatnie zdanie mojej wypowiedzi.
-Tak. Samochód był bardzo nowoczesny. Na pierwszy rzut oka widać, że kierowca lubi nowe samochody i co chwile je zmienia. I wydawało mi się, że miał niemiecką rejestrację.
-Mógłbym zostać z Wiki sam? Chciałbym z nią porozmawiać.- Wtrącił się Łukasz.
[po chwili]
-Jak myślisz. Kto mógł to zrobić?- powiedział
-Wydaje mi się, że Robert. Gdy z nim zerwałam powiedział: "Jeszcze tego pożałujesz". Nie wiedziałam, że jest zdolny do takich rzeczy.-powiedziałam- A tak w ogóle to co się stało później? Gdy samochód we mnie uderzył? Jula powiedziała ci co stało się później?
-Tak. Wszystkie szczegóły. Podbiegła do ciebie. Była strasznie roztrzęsiona. Nie wiedziała co zrobić. Po chwili podbiegł do ciebie jakiś siatkarz ze Skry. Julia nie rozpoznała twarzy. Zadzwonił po karetkę. podczas upadku coś sobie rozcięłaś (nie zauważyła co) i traciłaś szybko krew. Założył ci opaskę uciskową. Był strasznie zawzięty. Zaczął krzyczeć do ciebie po imieniu, jakby skądś ciebie znał. Później przyjechali sanitariusze. To wszystko co mi wiadomo. Aaaa. Zapomniałbym. Ten siatkarz zostawił ci kwiaty, kiedy mnie nie było.Pielęgniarki mi powiedziały.-powiedział.
Widać było po nim, że był strasznie smutny, gdy mi opowiadał o wydarzeniach tamtego wieczoru...
- Gdy przyjechałem do szpitala byłaś na sali operacyjnej. Byłaś tam prawie 5 godzin! Gdy skończyli potrzedł do mnie lekarz i powiedział: "robiliśmy co mogliśmy". Bałem się, że straciłem jedyną osobę, która mi została. Kiedy przywieźli cię na sale Intensywnej Opieki Medycznej twoje serce biło strasznie niemiarowo, jakby zaraz miało przestać bić. Lekarz powiedział, że podczas operacji straciłaś strasznie dużo krwi i oznajmił, że kluczowa jest 1 godzina po operacji. Byłem przy tobie tak długo, aż pielęgniarki nie wyganiały mnie z sali. Tylko 1 dnia mnie nie było, kiedy był finał. Gdy wróciłem do ciebie po meczu (tydzień po operacji) nie budziłaś się. Strasznie się bałem. Ale obudziłaś się...
Po tej wypowiedzi przestał kontrolować swoje łzy. Wyobraziłam sobie, co on wtedy czuł.
- Przepraszam Łukasz, za to, że byłam nie uważna i bałeś się o mnie.
- Nie przepraszaj. Muszę już iść.
-Hej Misiek ;)
- Będę jutro.
-Cześć :)

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :) I mamy 2 rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam, ale majówka, testy 3 gimnazjalistów i wycieczka sprawiły, że nie miałam czasu napisać rozdział. :) Postaram się dodać 3 rozdział jutro. :)